W poprzedniej notce pisałem o tym, jak Wiadomości TVP zgrabnie pominęły w swoim niedzielnym, głównym wydaniu polityczną wiadomość dnia: wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla Newsweeka, w którym nieomylny wódz PiS insynuował okoliczności dyskredytujące Radosława Sikorskiego w walce o prezydenturę.
Dziś flagowy program informacyjny propisowskiej telewizji nie mógł już tej wiadomości przeoczyć. Sytuację miał z resztą ułatwioną, pojawiła się bowiem oficjalna wykładnia słów prezesa. Zaprezentował ją sam brat Jarosław podczas spotkania z wiernymi wyborcami w Radomiu (bodajże), a twórczo rozwinął minister drugiego brata, Aleksander Szczygło, występując w programie Moniki Olejnik.
Otóż cała draka została wyssana z palca, bo prezes w wywiadzie nie użył ani razu słowa "hak", włożyli mu ją tylko w usta nierzetelni dziennikarze Newsweeka. Idąc dalej tym tokiem myślenia, nie było w ogóle żadnej draki, bo nikt w opisie nie użył tego słowa.
Trudno nie zauważyć, że je jest to wykładnia negatywna i Wielki Semantyk nie zaproponował żadnego prawidłowego określenia na tego haka, którego wyciągnął. Pozostaje też cieszyć się, że Wiadomości TVP czerpią ze sprawdzonych wzorców peerelowskiego dziennikarstwa. W zamierzchłych czasach gazety też nie próbowały pisać na drażliwe tematy, zanim, co o tym myśleć i mówić należy, nie podała Trybuna ludu.