ezyr ezyr
96
BLOG

Tu Telewizja Erewań, czyli czytanki dla oszołomów

ezyr ezyr Polityka Obserwuj notkę 9

Muszę się przyznać do sporego zaniedbania. Nigdy nie oglądałem "Misji specjalnej" w czasach jej świetności. Teraz dzięki sojuszowi "prawicy" z "lewicą" program ten przeżywa drugą młodość. Dziś, w dniu zakończenia nieformalnej żałoby narodowej, właczył się w kampanię prezydencką prowadzoną przez TVPiS.

Program postawił kilka ważkich pytań. Na przykład: "Dlaczego polskie służby dopuściły, by prezydencki samolot lądował w warunkach stwarzających zagrożenie dla życia głowy państwa?" No właśnie, dlaczego? Na ekranie widzowie mogli zobaczyć symulację lotu prezydenckiego samolotu wyraźnie pokazującą, że tuż przed katastrofą znajdował się on na wysokości 2,5 metra. Dlaczego dopuściły do tego polskie służby? Nie rozumiem, dlaczego nie zadano pytania, które samo się ciśnie na usta: "Dlaczego polskie służby dopuściły do tego, że nad Smoleńskiem zalegała mgła, a pilot, wbrew zaleceniom kontroli lotu, podjął tę próbę?".

Albo, dlaczego zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Witold Waszczykowski, dopuścił do tego, żeby najważniejsze osoby w państwie podróżowały na jednym pokładzie?" Nie, tego pytania nie usłyszeliśmy, choć pojawiła się odpowiedź, że zgłosił on do Kancelarii Premiera zapotrzebowanie na przewóz 96 osób. Drugiej osobie w biurze, które odpowiada za bezpieczeństwo naszego prawego narodu, nie przyszło do głowy, żeby zadbać o bezpieczeństwo pasażerów zaproszonych przez swojego szefa. Wystawił po prostu zlecenie na transport, otrzymał propozycję, przyjął ją, a teraz się zastanawia, kto za to odpowiada. 

Pojawiły się też pytania o stan oświetlenia na lotnisku oraz stan samej płyty. Zupełnie tego nie rozumiem. Samolot rozbił się w miejscu oddalonym o kilometr od pasa. Skoro system oświetlenia na lotnisku nie był w pełni sprawny, to dlaczego samolot znalazł się na wysokości 2,5 metra w miejscu, w którym i tak nie byłoby widać tych świateł? Jaki wpływ miał stan płyty lotniska na katastrofę, widz z programu Anity Gargas się już nie dowiedział. Podobno jednak, potwierdził to sam Antoni Macierewicz, trzy dni wcześniej był tam system ułatwiający podejście do lądowania, tzw. ILS. Czy w ciągu trzech dni pogorszył się również stan płyty lotniska? Odpowiedzi na to pytanie poseł PiS jednak nie udzielił.

Nie należy jednak widzieć wszystkiego w czarnych barwach. Jasnym punktem programu był udany comeback dawnej gwiazdy YouTube'a, Piotra Bączka. Zadał on niezwykle ważkie pytania: "Dlaczego premier Tusk nie wydał polecenia do wszczęcia procedury kryzysowej w tym czasie? Dlaczego rządowe centrum bezpieczeństwa nie powiadomiło o tym stanie innych dostojników państwowych?" Pytania, choć ważkie, już na ekranie się nie pojawiły. Nie dano też szansy Bączkowi na wyjaśnienie, dlaczego wszczęcie takiej procedury było niezwykle ważne. To poważny mankament programu.

Były też inne pytania. Były też inne emocje. Wypowiadała się córka posła Wassermana, która opisała pozbawione wszelkiej empatii przesłuchanie w rosyjskiej prokuraturze. Wszystko to poważnie obciąża polską stronę, a w zasadzie tylko rząd. W programie pojawia się procesja ekspertów lub pseudoekspertów, różnych "byłych". Zadają oni pytania, na które nie ma odpowiedzi. Wszystkie pytania coś sugerują. Wszystkie próby odpowiedzi lub wyjaśnienia są ucięte albo przedstawione w sposób, który je dyskredytuje.

Rzecznicy prawej Polski, której państwowa telewizja stała się propagandową tubą, często z oburzeniem sugerują, że ich polityczni przeciwnicy, w których sami nieustannie walą, uważają prosty lud za bandę oszołomów. Tyle że sami traktują w ten sposób swoich odbiorców. Wciskając im tanią, propagandową agitkę, wyrażają zatroskanie, choć jednocześnie żerują na tej tragedii, włączając się w polityczną kampanię na rzecz jednego z kandydatów.

ezyr
O mnie ezyr

Mam bany u następujących zwolenników wolności słowa: Nicpoń, Free Your Mind, Publikacje Gazety Polskiej, thaer

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka